poniedziałek, 17 października 2011

Król nieco obnażony

Pamiętam, że kiedyś moja córka na informację o tym, że ktoś tam właśnie czyta Stephena Kinga zareagowała (chyba nieco pogardliwie): "Kinga to ja w liceum czytałam!". Głupio mi było wtedy trochę, bo ja nigdy. Nie byłby to oczywiście żaden wstyd, gdyby nie to, że mienię się wielbicielem kryminałów. No ale cóż... Teraz mi jeszcze bardziej wstyd, bo poczytywałem go w ostatnim miesiącu dwukrotnie. I nie wiem, czego się bardziej wstydzić: tego , że tak późno czy tego, że w ogóle. Na usprawiedliwienie mam tylko tyle, że podszedłem do tego ostrożnie i poczytuję sobie opowiadania jedynie; na razie dwa: "1922" oraz "Wielki kierowca". Rzeczy bardzo nowe, czyli pewnie schyłkowe.
Ten facet tyle napisał, że można przypuszczać, że codziennie siada za biurkiem i odwala 8 godzin twórczości. No cóż, opłaca mu się - trzeci na liście "Forbes'a" najlepiej zarabiających pisarzy świata (od maja 2010 do kwietnia 2011 zarobił 28 mln dolarów); przed nim Daniel Steel (35 mln) oraz James Patterson (84 mln). Ciekawe ilu ludzi z moim wykształceniem i zainteresowaniami przyłożyło się do tej sumy (bo przecież wg niektórych to poniżej godności kogoś takiego jak ja chyba). Zresztą ja na razie skromnie - jeden zbiór opowiadań "Czarna bezgwiezdna noc".
No dobra, czy warto było wczorajsze przedpołudnie spędzić śledząc kulisy jednego z morderstw popełnionego w dalekiej Ameryce?
W "Wielkim kierowcy" przeciętna autorka kryminałów po jednym z wieczorów autorskich zostaje zgwałcona i po dojściu do siebie postanawia się zemścić. Pomysł mieszczący się w jednym zdaniu i pewnie nawet w tej wersji King nie musiał go sobie zapisywać. Jest to jednocześnie swoisty esej, czy tez przegląd motywów, lektur i filmów związanych z tego rodzaju sytuacją. Można by zrobić bibliografię tego tematu na podstawie odwołań pojawiających się w opowiadaniu (i to zapewne King a prędzej jego współpracownicy zrobili). Bohaterka tej opowieści to wszystko ma w głowie: czytała to i oglądała. I doświadczając kolejnych sytuacji miała świadomość, że już gdzieś o tym czytała:
"Konwencje horrorów i kryminałów - nawet takich kryminałów, gdzie były tylko jedne zwłoki i ani kropli krwi, tak lubianych przez jej fanki - okazały się zaskakująco podobne do tych okoliczności, więc gdy otwierała klapkę telefonu, pomyślała: W fikcji literackiej by nie działał. Był to przypadek, kiedy życie naśladuje sztukę, bo gdy włączyła nokię, na wyświetlaczu pojawił się napis: Brak zasięgu. Oczywiście. Możliwość skorzystania z telefonu byłaby za dużym ułatwieniem".
Znając więc doskonale konwencję, bohaterka starała się zachowywać inaczej, niż miało to miejsce w zapamiętanych przez nią wersjach.
Jest to też kolejna opowieść o człowieku, który "ma złudzenie, że panuje nad sytuacją". I w pewnym momencie z tego złudzenia jest wytrącony. To też schemat oczywiście, bo przecież na tym polega standardowa opowieść: prezentacja oswojonego świata, wytrącenie bohatera z tego oswojenia, kryzys, szereg prób w innym świecie, zwycięstwo i powrót bohatera (to oczywiście pozostałość po lekturze Campbella). Bohaterce pozwala pokonać Próbę świetna znajomość narracji kryminalnych!
To jej zanurzenie w literaturze powoduje, że w pewnym momencie czytelnik zaczyna podejrzewać, że to wszystko dzieje się tylko w jej głowie, że zaraz się okaże, że to jakaś schizofrenia albo inny obłęd pisarki, która nie potrafi oddzielić fikcji od rzeczywistości. Tym bardziej, że narrator nie ułatwia nam postawienia diagnozy: bohaterka jest z tych, które uważają, że "to, co się widzi, jest dokładnie tym, co się ma"(i udowadnia nam przez te kilka dni, że ma rację; a my, którzy podejrzewamy coś więcej, tylko ofiarami ironii autora jesteśmy) a jednocześnie zawód wykonywany przyzwyczaił ją do tego, że rozmawia z kotem, GPSem i innymi elementami otaczającej ją rzeczywistości, które obdarza częścią swej osobowości.
Na tym polega specyfika tego utworu. Spodziewamy się, że to nie dzieje się naprawdę, mamy poczucie fikcji, nie wierzymy bohaterce. Zdziwienie pojawia się w momencie, gdy okazuje się, że to wszystko prawda, że jej sposób myślenia jest właściwy. Bardzo dobry przykład na to, jak z banalnego motywu (o jednym z wymienionych w książce filmów kiedyś nawet pisałem - "Ostatni dom na lewo" - ale kilka słów tylko, bo na początku nader lakoniczny byłem:-)) można jeszcze coś wycisnąć. Są tacy, którzy twierdzą, że wszystko już opowiedziano albo że wszystko daje się sprowadzić do kilku znanych i opowiadanych w kółko motywów. "To powiedział już... ten i tamten" - jak złośliwie komentuje twórczość Gombra Borghes w "Trans-Atlantyku". I taka jest prawda. Postmodernizm przecież ufundowany jest na tego rodzaju przekonaniu. Są tacy, którzy u zarania tej epoki sporządzili spis przeróżnych powtarzających się schematów narracyjnych. Poklasyfikowali wątki baśniowe i mityczne. I choć w kinach (i nie tylko oczywiście) opowiada się wciąż te poklasyfikowane narracje, to jednak ludzie oglądają te filmy i czytają książki (to akurat pewnie mniejszość - ale pewnie nie dlatego jest mniej czytelników niż widzów, że dostrzega się w kolejnych książkach te same schematy). Bo nie liczy się kościec, schemat - istotne jest ciało: grymas gęby i kształt łydki... a pupa i tak pozostanie. Bo pupę należy ignorować, tak jak to zrobił King. Bo cóż z tego, że ktoś mu powie: "Zapożyczyłeś się u takiej masy autorów; napisałeś coś, co jest wtórne i jeszcze chcesz nas przekonać, że skoro sygnalizujesz nam swą świadomość tego faktu, to twój infantylizm jest mniejszy". A on na to może odpowiedzieć: "Tak krytyku, być może moja pupa jest nieco obnażona, ale twoja niestety jest całkiem widoczna, bo przeczytałeś te moje wtórności - a to tylko dlatego, że ja King jestem. Więcej - piszesz o tym na blogu... i kto z nas jest bardziej infantylny? Ja przynajmniej zarabiam miliony, a ty...?"

Stephen King: Wielki kierowca

1 komentarz:

  1. Oj tam od razu pogardliwie. Nie mam pogardliwego stosunku do Kinga, zwłaszcza że znam naprawdę ludzi nawet wyższych od Ciebie wiekiem i wykształceniem, którzy naprawdę namiętnie go czytają. Po prostu mi się znudził :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń