czwartek, 31 marca 2016

Negocjacje jako istota relacji międzyludzkich


W filmie " Wolny strzelec" nie szokowało mnie specjalnie pozbawione całkowicie ludzkich uczuć zachowanie głównego bohatera; zdecydowanie bardziej dały mi do myślenia lektury czy też sposób kształcenia, bezkompromisowego, łowcy krwistych sensacji. Był to przykład radykalny bardzo człowieka nieposiadającego własnego języka. Wiadomo, że posługiwanie się schematami w mowie, dotyczy każdego z nas, lecz jednocześnie posiadamy umiejętność lepienia z tychże gotowców komunikatów jakoś tam naznaczonych naszą zbawienną niedoskonałością czy też kreatywnością w wyjątkowych przypadkach. Bloom nie tylko komunikował się za pomocą fraz z internetowych szkoleń biznesowych, on także zgodnie z ich treścią myślał i postępował. Istnienie  na rynku dużej ilości różnego rodzaju poradników mających nadać sens naszemu życiu zawodowemu, rodzinnemu czy po prostu i w ogóle, świadczy o tym, że czyta je wielu ludzi, którym się wydaje, że od szczęścia i życiowej satysfakcji dzieli ich 10 precyzyjnie wykonanych kroków (swoją drogą ciekawe dlaczego akurat dekalog zrobił taką karierę w naszej kulturze...wiem, wiem - niemal każda cyfra jest jakoś tam nacechowana symbolicznie, czy też wręcz wiekuiście obciążona boskimi znaczeniami, ale ta akurat powiązana jest z problemem, jak żyć, czy też, częściej, jak nie należy żyć). Są więc czytane a zapewne także wprowadzane w życie...a gdy pojawia się taka postać jak Louis, do bólu uwewnętrzniająca styl dobrej wróżki z takiego poradnika, postrzegamy ją jako sztuczną i śmieszną. W "Wolnym strzelcu" także jako groźną. Tym, co w poradnikach biznesowych dominuje (jak myślę, bo nigdy nie miałem takowego w ręku; stety czy niestety?), to zapewne pragmatyzm czy też zachęcanie do niego a nie od dziś wiadomo, że konsekwentny i bezkompromisowy pragmatyzm do zbrodni może doprowadzić; sposób funkcjonowania Blooma nie powinien więc nas dziwić. A posiadana przez niego umiejętność precyzyjnego zaplanowania swego działania wraz z przewidywaniem jego konsekwencji czyni go tym bardziej groźnym. Specyficzne nieprawdaż, przecież reprezentuje to, co w naszym współczesnym świecie jest niezwykle wysoko cenione: skuteczność, zimną ocenę sytuacji, wzięcie spraw w swoje ręce... Wątpliwości moralne ma w pewnym momencie jeden z pracowników stacji telewizyjnej, ale nie są one istotne; punktem odniesienia jest jedynie prawo, a tak właściwie to to, co można by było ewentualnie udowodnić. Policja okazuje się bezsilna wobec jawnego niemal cynicznego podejścia do rzeczywistości. W tym wypadku bardzo przekonujące staje się twierdzenie Dostojewskiego, że jeżeli Boga nie ma, to wszystko wolno. Szkoda, że tak niewiele dowiedzieliśmy się o przeszłości bohatera; wiemy tylko, że by osiągnąć sukces w życiu, wnikliwie bardzo zapoznał się z internetowymi kursami związanymi z prowadzeniem biznesu. Normalną naukę zakończył na szkole średniej, bo wszystko jest w internecie: można by powiedzieć, że jest wcieleniem internetu... Samotny, pozbawiony rodziny, przekonany, że istotą funkcjonowania wśród ludzi są umiejętności negocjacyjne. To jest jego podstawowy sposób na określenie wartości swego miejsca w społeczeństwie - negocjacja. Wykorzystanie odpowiedniego momentu, by uderzyć, by podnieść swą cenę... I pozbywanie się bez skrupułów tych, którzy przez moment z nami zagrali ostro, za ostro... Śmierć czy też umiejętność uśmiercania, także staje się atutem w sporze o charakterze negocjacji...
A to, że stacja telewizyjna zrobi niemal wszystko, by zwiększyć swą oglądalność... to już w świecie dzisiejszym banał jest. Ale jest tak, bo żyjemy wśród ludzi, którzy bardzo chcą oglądać spływającą po drugiej stronie ekranu krew. I to akurat nie zmieniło się od czasów starożytnych przecież.

"Wolny strzelec" reż. Dan Gilroy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz