niedziela, 2 sierpnia 2009

Hamlet na granicy autyzmu

Hamlet...
hamlet może być młodzieńcem (troszkę wbrew tekstowi), który jeszcze nie opuścił pokoju dziecinnego. Oznaczałoby to, że miarą dojrzałości jest umiejętność pogodzenia się z paskudztwami tego świata. Nawet gdy bardzo bezpośrednio dotyczą nas samych. Taki weltschmerz. A przecież Hamlet Werterem nie jest...
Wygląda na to, że wkroczyć w świat dorosłych można dopiero wtedy, gdy człowiek zabije w sobie ojca i pogodzi się z tym, że matka nie jest tak zupełnie święta. Gdy zaakceptuje fałszywą przyjaźń. I pożegna się z idealną miłością. Dostrzeże ograniczenia tego świata. I dwuznaczność ludzkich emocji... itd... Pozostaje tylko Horacy - ten, który z Fortynbrasem zdobywcą, dojrzałą stroną hamleta, będzie rozmawiał w imieniu przeszłości. Wkraczając w wiek dojrzały wypada za sobą zdecydowanie zamknąć drzwi do pokoju dziecinnego. I zgasić światło. Tak wynikałoby ze spektaklu Grupy Teatralnej Naxos z Francji.
Ale sztuka jest także pułapką na myszy. Może być sposobem na obnażenie fałszu i obłudy. Taki swoisty paradoks. Dzięki udawaniu objawia się prawda. Jeden z rodzajów prawdziwej fikcji. Hamleta sposób na Klaudiusza. Ale to nie tylko Hamlet potwierdził swoje podejrzenia (czy też zarzuty ojca) wobec stryja. Ale także zbrodniarz dzięki spektaklowi przyjrzał się własnej ciemności. Nie bardzo go to wprawdzie zmieniło, ale zawsze...
Pułapkę na myszy można także potraktować bardziej przewrotnie. Odgrywanie dramy może być sposobem na radzenie sobie z kryzysami i konfliktami. Szczególnie, gdy z jakąś sztuką jesteśmy mocno oswojeni. Do tego stopnia, że w mieszkaniu wieszamy sobie plakaty z ulubionego spektaklu, np. z Laurencem Olivierem. I gdy lubimy teatr lalkowy. Gdy każdy przedmiot z naszego otoczenia potrafimy ożywić mocami naszej wyobraźni. Wtedy może zdarzyć się tak, że odnajdziemy w "Hamlecie" odbicie współczesnego kryzysu rodzinnego zakończonego rozwodem.
Młodzieniec, który ma poważny problem z oswojeniem tej sytuacji, odegrawszy, dzięki mocom swej wyobraźni, najistotniejsze motywy z dzieła Szekspira, może opuścić pokój dziecinny. I zgasić światło. I tak właśnie się dzieje w spektaklu Grupy Teatralnej Naxos. Aby odegrać taką swoistą autodramę nie trzeba miec nawet tak niezwykłych umiejętności teatralnych jak Thomas Merceul - jedyny aktor na scenie.
Zawsze istnieje jednak poważne niebezpieczeństwo. Można tak mocno utożsamić się ze światem Szekspira, że misiu już na zawsze pozostanie Horacym. I tego w tej sztuce nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz