niedziela, 18 października 2009

O miłośnikach starożytności i kobiecego ciała

Aby czytać kryminały mieszczące się we wspomnianym wcześniej nurcie Chandlerowskim, trzeba być przygotowanym na obraz rzeczywistości daleki od tego oświetlonego letnim światłem południa.
Figurą tego świata może być jeden z fragmentów ostatniej powieści Krajewskiego: "Powiadano, że rzeczne podziemia to tajny przestępczy świat, kolonia trędowatych i ladacznic, azyl morderców i sodomitów. Jako dziecko wyobrażał sobie, że tam przy płonących rzekach siedzą krwawe Furie, a piekielne psy napełniają otchłanie swym wyciem. Jako człowiek dorosły wielokrotnie chciał tam wejść i poznać to przeklęte miejsce, które było wedle miejskiej legendy, godne pióra Dantego".
Lektura tego rodzaju kryminałów przypomina często wędrowanie przez tego rodzaju przestrzenie, kolejne kręgi piekła.
Tym razem Krajewski, znawca kultury starożytnej, wpisuje swa opowieść w jeden z najsłynniejszych mitów: w historię Minotaura. Po raz kolejny okazuje się, że starożytni powiedzieli już niemal wszystko o człowieku. A co ważniejsze - to, co wydaje nam się w tych archaicznych opowieściach okrutne i nieludzkie - jest jak najbardziej obecne w świecie nas otaczającym. Chyba że uznamy cały ten świat za wytwór chorej wyobraźni pisarza. Czytając doniesienia prasy codziennej musimy jednak porzucić taką naiwną interpretację.
To, co wydaje się mityczne w opisie ukrytej w podziemiach miasta rzeki Pełtwi, dzieje się obok, być może za ścianą... może w naszych osobistych ukrytych pragnieniach...
A tym, co się przede wszystkim kotłuje w odmętach tej zapomnianej rzeki, to ludzka niezaspokojona chuć. Cała powieść wypełniona jest przeróżnymi odmianami ludzkich zainteresowań seksualnych. Od tych stosunkowo niewinnych (zaspokajanie swoich potrzeb w salonce pociągu z przygodnymi prostytutkami), poprzez homoseksualne orgie artystów baletu aż po wynaturzone potrzeby tytułowego Minotaura... I choć w utworze Minotaurem nazwany jest typ o wyglądzie potwora (co byłoby zgodne z niemal dosłownym odczytaniem mitu), to ja byłbym skłonny widzieć cechy jego natury także w jego urodziwym promotorze. Zdecydowanie bardziej przerażające jest ukrywanie się bestii w pięknym ciele niż w apokaliptycznej bestii.
Swoją drogą uzmysłowienie sobie , że proceder dostarczania młodych słowianek do europejskich burdeli, nie jest odkryciem współczesnym, także daje do myślenia. W sumie to przecież mit o Minotaurze zawiera w sobie dokładnie taką samą historię. Zadziwia to zapotrzebowanie na dziewice w tym społeczeństwie samców...
Czytelnika dotychczasowych książek Krajewskiego ich główny bohater już niczym nie zaskoczy.
Eberhard Mock jak zwykle nadużywa alkoholu, bywa agresywny i wulgarny, niezbyt przejmuje się prawem prowadząc śledztwo, lubi dobrze zjeść - czasami jego gust wydaje się wyrafinowany, ale częściej symbolem preferencji jego kubeczków smakowych jest po prostu solidna golonka - no i oczywiście od czasu do czasu z zakamarków intelektualnej przeszłości wyłaniają się różne łacińskie sentencje. Ile jest w nim samego Krajewskiego? Albo jego pragnień? Pytanie niegodne badacza literatury, ale na blogu jak najbardziej zasadne...wystarczy, że mi przyszło do głowy.
Bo to, że ma wykształcenie klasyczne, wszyscy wiedzą. Ale czy np. Krajewski jest zwolennikiem istnienia Guantanamo? Zakończenie powieści mogłoby o tym świadczyć.
Zresztą, w tej powieści było dwóch głównych bohaterów. Ale Popielski - policjant lwowski - bardzo mocno przypomina Mocka. Niezwykłym wydaje się fakt tak wielu zbieżności - a przede wszystkim to zamiłowanie do kultury starożytnej. Cudowna zbieżność.... Obaj należą do klubu miłośników starozytności i kobiecego ciała; i obaj za swoją uznać mogliby sentencję : Investigo ergo sum.
Może na początku Popielski nie popierał brutalnych metod Mocka, ale w zakończeniu uczeń przerósł mistrza. Stał się sędzią i katem. Czyżby w ten sposób Krajewski dawał wyraz swemu przekonaniu, że inaczej zwalczyć zła nie sposób... czyżby patrzenie w twarz zbrodniarza "bezczelną, pewną siebie, bezkarną" było tym, co we wspólczesnym świecie najbardziej mu doskwiera?
Na pewno decyzja Popielskiego, by zostać prywatnym detektywem, spowoduje, że za jakiś czas znowu go spotkamy...
jeszcze kilka słów o utworach topograficznych, czyli takich, które przypominają metodę twórczą Prusa. Znana jest anegdota o tym, w jaki sposób powstawała cała część paryska "Lalki": Prus opisywał spacer Wokulskiego po Paryżu cały czas kątem oka spogladając na plan stolicy Francji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że i w wypadku tej powieści było podobnie...

Marek Krajewski Głowa Minotaura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz