środa, 4 sierpnia 2010

Okaleczanie i uzdrawianie świata

Dwa filmy Jasminy Zbanic (inaczej się pisze, ale mam tylko polskie litery): "Grbavica" i "Jej droga".
Pejzaż obyczajowo-mentalny kilkanaście lat po krwawym wybuchu narodowo-religijnego fanatyzmu na Bałkanach. W miejskim pejzażu tylko gdzieniegdzie pozostały ślady ruin przypominające o krwawej wyzwoleńczej jatce. I pewnie niedługo znikną.
Gorzej z pejzażem wewnętrznym.

Znowu moja narracja dotyczyć będzie przede wszystkim kobiet.

Większość mężczyzn funkcjonuje tak, jakby wojna nie była w ich życiu jakimś szczególnym wydarzeniem. Ciekawe z czego to wynika? Czy z tego, że niezależnie od tego, czy jest wojna czy nie, mężczyźni funkcjonują podobnie: ich świat to mniej lub bardziej ukryta przemoc i namiętności? Czy też są mniej wrażliwi? Niezależnie od przyczyny swoimi decyzjami organizują świat kobietom. Albo chciałoby się powiedzieć - organizują kobietom piekło, z którego one próbują stworzyć świat.
Wyjątkiem mógłby być Amar, który próbuje stłumić przeszłość w sposób nader tradycyjny czyli nadużywając alkoholu. A gdy już uda mu się znaleźć antidotum na ów zgubny nałóg, to okazuje się nim ortodoksyjna religijność, którą chciałby narzucić swej życiowej partnerce. A jeśli uświadomimy sobie, że wiara, która odnowiła jego życie, to islam, nie zdziwimy się, że Luna nie bardzo jest skłonna pójść w jego ślady. Z filmu ("Jej droga") można by wyciągnąć wniosek, że lepiej mieć męża alkoholika niż ortodoksyjnego muzułmanina. Luna by zapewne powiedziała, że jest trzecie wyjście: wyleczyć się z alkoholu w imię miłości, którą przecież oboje tak namiętnie deklarują i w którą nie mamy powodu nie wierzyć.
Ale dlaczego nawrócony Amar jest gorszy niż grzeszący muzułmanin? Skąd ta niechęć do wewnętrznej czystości? Czy możliwy jest związek wiernie idącego za wskazaniami proroka mężczyzny z kobietą, dla której nakazy i zakazy religijne odzierają życie z wszystkiego, co radosne i barwne? Z filmu wynika, że nie.
A we mnie pozostał niepokój. Czy aż tak to, co Boskie musi się kłócić z tym, co bardzo ludzkie?
W tym filmie wojna jest daleko w tle. Przewija się gdzieś w oddali motyw domu, z którym zetknąłem się w sztuce "Kamień". Domu, który trzeba było opuścić i o którym już nie tylko bohaterka może powiedzieć: "mój dom".
Historia jest jednak zdecydowanie bardziej uniwersalna. Nie ma nic specyficznego w tym, że z życiowego kryzysu i zagubienia znajduje się wyjście w przestrzeni o charakterze religijnej, dzięki której świat wydaje się być bezpiecznie uporządkowany. Tylko co wtedy mają zrobić ci, którzy na takie rozwiązanie się nie godzą i wiązali się wcześniej w gruncie rzeczy z innym człowiekiem? W tym filmie zmienia się mężczyzna i on, jak na film przez kobietę zrobiony przystało, chce narzucić nowego siebie a przede wszystkim wyznawaną przez siebie wiarę swej małżonce. Ale przecież sytuację spokojnie można by było odwrócić. Czy tak trudno wyobrazić sobie sytuację, w której to kobieta poddaje się wyzwoleńczej (w jej przekonaniu) idei a mężczyzna pozostaje nadal blisko namiętnej tkanki życia (choć trochę to wbrew stereotypom oczywiście) ?
Zdecydowanie bardziej naznaczony przeszłością wojenną jest film "Grbavica". Teraźniejszość jest w nim w sposób niewidoczny dla wprawnego oka osadzona na niedawnej (-naście lat) krwawej przeszłości. Gdybym był turystą przebywającym na wycieczce w Sarajewie, to pewnie nie dostrzegłbym tej podskórnej tkanki czasu.
Wszyscy zapewne pamiętają apel papieża, by zgwałcone podczas wojny na Bałkanach kobiety nie usuwały ciąży (jestem przeciwnikiem aborcji, lecz nigdy nie odważyłbym się tak brutalnie skrzywdzonym ludziom radzić, co mają czynić).
Esma urodziła Sarę.
I, mimo że dopóki była w ciąży, nienawidziła tego życia poczętego z nienawiści, to po narodzinach pokochała córkę. To jest chyba jedna z tych rzeczy, których mężczyźni nie potrafią zrozumieć. Bo dla nich najważniejszą wartością jest honor, a on wymaga, by nigdy nie przestać nienawidzić.

Tożsamość Sary...
Jak się odnaleźć w świecie kształtowanym przez kult bohaterów narodowych, gdy jest się dzieckiem spłodzonym podczas gwałtu w obozie jenieckim? Gdy ojcem jest anonimowy czetnik, utwierdzający swym czynem odwieczne prawo wojenne? Gdy mamy problem z okazaniem szacunku matce, której uczucie i determinacja są w stanie naprawić to, co bezkompromisowo wysadziła w powietrze kultura honoru ufundowana na prawie odwetu?

Dwa filmy o Bośni współczesnej. Okaleczonej przez męskie zabawy z bronią i instynktem. O Bośni, w której kobiety próbują normalnie żyć. Mimo...
mimo że nie wiadomo, kiedy znowu panowie zechcą zmienić świat w imię jakieś idei

"Grbavica"
"Jej droga"
reż. Jasmina Zbanic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz