czwartek, 30 lipca 2009

Czas apokalipsy

Brudne i szare ulice. Niemal wiecznie trwająca noc. Obskurne kamienice. Biedne i zaniedbane wnętrza mieszkań. Ich mieszkańcy nie bardzo przywiązani do tego świata. Mroczne piwnice z pozawijanymi w szmaty śpiącymi bezdomnymi. Knajpy obezwładniające za pomocą coraz silniejszych muzycznych i chemicznych dawek zapomnienia. Na chodnikach snujące się dziwki i pomyleńcy szantażujący agresją bądź autoagresją. Miejskie szczury. Mieszkańcy śmietników. Alkoholicy i narkomani pozostawieni już na zawsze po drugiej stronie światła. W tłumie snujące się cienie dawno temu pożegnanych już zjaw. Czasami wychodzących spod powierzchni zacementowanej ziemi. Nawiedzeni prorocy głoszący koniec. Labirynt bez wejścia i wyjścia. Pułapka.
Jedyna oaza i ucieczka to gabinet, w którym mistrz ceremonii za odpowiednią opłatą wyzwolić może zagubionych w tym świecie za pomocą tabletki szczęścia. Po niej kilka godzin snu jak najdalej stąd. Namiastka raju, której też nie ominie zagłada. W centrum krótkoterminowy czyściec, do którego broni wejścia uzbrojony czarny Cerber.
W tej przestrzeni kilku uzdrawiających od czasu do czasu i tylko na chwilę aniołów. Tak samo mrocznych i zagubionych jak pozostali synowie Adama. Jeden marzy o tym, by założyć własny czyściec. Drugi teatralnie zwraca się do Pana w chwilach uniesień. Trzeci już zapomniał do czego został powołany. Tylko czwarty ma wyrzuty sumienia; nie zawsze potrafi tchnąć w ciała zabłąkanych pacjentów odrobinę życia. Zdolny jest nawet jednego świadomie wysłać do krainy ciemności. Dla jego i, jak się okazuje, także własnego dobra.
Może to jednak nie aniołowie a zmechanizowani jeźdźcy apokalipsy. Albo i jedno i drugie. Oni sami tego już na pewno nie pamiętają.

Prawdziwe życie, jak mylnie twierdzą ci, którzy w destrukcji, poniżeniu i ciemności dostrzegają jedyne świadectwo Prawdy.
Ciemna strona miastaMartina Scorsese

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz